21 stycznia, 2015

Opowiadanie o hobbicie- Czyli jak Kili zyskał ciocie cz.6

Hej kochani !!!     

Wiem miało być wczoraj, ale dodam dzisiaj. Za to w miarach przeprosin cz.6 będzie znacznie dłuższa od pozostałych ( przynajmniej tak mi się wydaje ) 
* Przepraszam za błędy , nie powinno ich być ale zawsze mogą się zdażyć.

        Kili siedział na stole. Głowę miał opartą na dłoniach. Minęła dłuższa chwila od  słów wypowiedzianych przez elfkę. Po chwili namysłu krasnolud w końcu odważył  się zapytać:
- Jesteś z nami, czy przeciw nam ? -Ręką masował skroń.
- Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć- Elfka odpowiedziała. Odwróciła się, miał zamiar wyjść z sali i udać się do swojej komnaty. Nagle krasnolud chwycił ją za rękę i delikatnie pociągnął ją w swoim kierunku.
- Odpowiedz - Kili nadal nie puszczał jej ręki.
- Już ci mówiłam, nie mogę stać po żadnej stronie. Lepiej siedź cicho. Inaczej mój Król zamknie cię w lochach. Muszę iść, ale wrócę. - Elfka patrzyła prosto w oczy krasnoluda - Wrócę tylko puść moją rękę.   Po chwili poczuła ulgę na ręce i udała się w kierunku drzwi. Zatrzasnęła je za sobą. Chwilę opierała się o nie, ale musiała iść. Jednak już nie do swojej komnaty.W jej głowie właśnie układał się plan, którym musiała się z kimś podzielić. Do głowy jej przyszła tylko jedna osoba.
- Tauriel. Szepnęła i podążyła w kierunku jej komnaty.
                                    *        *         *
  Dziewczyna wychodziła ze swojej komnaty. Na plecach miała zawieszony łuk. Zdawało jej się, że korytarz nie ma końca. Stanęła na chwilę koło drzwi. Rozejrzała się kilka razy, postanowiła wejść do środka. Szybko zamknęła drzwi i podeszła do leżącego krasnoluda.
- Gdzie jest Arlia - powiedziała i szturchnęła go w ramię - Gdzie poszła ?
Krasnolud powiedział jej o tym, że poszła jej szukać.
- Zostań tu - powiedziała i po chwili wyszła z sali.


Tauriel udała się do swojej komnaty. Całe szczęście, że ona tam stała.
- Arlia szukałam cie - elfka delikatnie zaczęła.
- Musimy porozmawiać, proszę obiecaj że nikomu nie powiesz nawet Królowi - Dziewczyna chwyciła elfkę pod ramię - muszę ci coś wyznać.
- No mów. Niech ci będzie nikomu nie powiem - Tauriel zaciekawiona ruszyła za przyjaciółką.
- Dobrze, zacznijmy od tego że chcę im pomóc. Muszę ich uwolnić. Postawi się na ich miejsce, jakbyś się czuła gdyby odebrano ci dom, odebrano rodzinę, wszystko na czym ci zależało przestało istnieć ? Rozumiesz to ? Muszę spróbować im pomóc.
- Musimy Arlia musimy.   Tauriel przytuliła dziewczynę - Pojutrze jest święto Leśnych Świateł, załatwię służbę pilnującą krasnoludów. Beczkami wypłyną z królestwa, później przepłyną Leśna Rzekę. Tam na nich poczekasz. Niestety nie będę mogła być z wami- dziewczyna wzrokiem nie była obecna - Jadę z Legolasem do Dol Guldur. Dołączę do was jak załatwimy tam parę spraw. Ty tylko załatw konie. 
- Dziękuje Tauriel, dziękuje.
                                 *         *          *
   Dziewczyna podążała w kierunku celi Thorina. Szła po kamiennej posadce na której słychać było każdy jej krok. Na plecach miała łuk. Kiedy dotknęła ręką krat  i cicho zawołała Luthien.
- Powiedz Thorinowi, że jutro wypuścimy was z celi. Pójdziecie za Tauriel do piwnicy, gdzie dostarczane są beczki z winem. Każdy krasnolud wejdzie do beczek i popłyną do zatoki. Tam będziemy czekać. Ty ze mną pojedziesz konno.
Luthien kiwnęła głową porozumiewawczo.  Arlia odeszła od celi Luthien i Thorina i udała się na przeciwko niej. Wyjaśniła hobbitowi jej plan. Zeszła potem na niższe piętra. Zobaczyła to czego najbardziej się obawiała.

                                          *       *       *
Legolas stał przy celi Filiego. Kiedy zobaczył dziewczynę, udał się w jej kierunku. Napiął łuk i wykierował wystraszoną Arlie. Miała zrobić to samo. Kiedy tylko sięgnęła ręką za plecy i poczuła uchwyt łuku Legolas podszedł do niej.
- Nie mów nic mojemu ojcu- powiedział, ale nadal nie schował łuku - Staram się im pomóc, ale pewnie tego nie zrozumiesz.
- Rozumiem, też im chce pomóc mam już ułożony cały plan z Tauriel.
Dopiero teraz Legolas schował łuk - A więc co chcecie zrobić ?
- Popłyną w beczkach przez Leśną Rzekę, potem wciągnę ich z beczek i udamy się do Esgaroth.
- Dobrze, ojciec mój nic nie wie. Niestety wiesz o tym, że ja i Tauriel nie będziemy mogli iść z wami.
- Tak wiem, poradzę sobie razem z Luthien - Powiedziała i podeszła do celi Filiego. - Idź już lepiej, Tauriel cię potrzebuje z tego co wiem.
Legolas skinął głową i zaczął wchodzić po schodach.

                                        *         *         *   
 - Thorinie muszę ci coś powiedzieć.
Dziewczyna podeszła koło siedzącego krasnoluda.
- Jutro nas tu nie będzie- Luthien objaśniła mu plan i oparła rękę na jego ramieniu.
- Nie mogę cię zabrać do Ereboru.
Dziewczyna usiadła obok niego - Dlaczego nie ?
- Nie mogę- odpowiedział - nie rozumiesz, że tam spotka cię tylko smoczy ogień ?
- Nie obchodzi mnie to - odpowiedziała - wolę sama zginąć niż patrzeć na czyjąś śmierć.
- Zostaniesz w Esgaroth, odnajdziesz brata, poznasz kogoś. Szybko zapomnisz co wydarzyło się pomiędzy nami- odpowiedział - Jesteś za młoda na śmierć, a zabierając cię tam. To właśnie ją sprowadzam na ciebie.
- Nie chcę poznawać nikogo innego. Zrozumiesz to wreszcie - Luthien czuła, że łzy spływają jej po policzkach. Jak mógł jej to zrobić ?! Wyznał jej to, a teraz każe szukać kogoś innego - Czułeś kiedyś miłość ? Czy wiesz co to za uczucie. Przepraszam, Cię ty tylko chcesz odzyskać Arcyklejnot nie prawda ? Tylko o nim myślisz, to on zatruwa ci umysł - powiedziała i odeszła od niego. Nie miała ochoty na niego patrzeć. - Nie odzywaj się do mnie - krzyknęła, kiedy zobaczyła że Thorin chciał jej coś powiedzieć. Usiadła w mroku celi.

Krasnolud nie wiedział co ma robić. Owszem czuł do niej zauroczenie, była jedną z piękniejszych kobiet jakich widział i nie miała brody. Czemu nie może zrozumieć, że nie chcę sprowadzać na nią śmierć ? To pytanie cały czas krążyło po jego głowie. Nie chodziło mu o Arcyklejnot, chciał odzyskać dom. Jego i jego towarzyszy.  Podszedł do Luthien i mocno chwycił za nadgarstki. Nic nie powiedziała. Delikatnie zewnętrzną stroną dłoni przejechał jej po policzku.
- Nie chcę cię stracić Luthien, ale też nie chcę narażać na śmierć - powiedział a zaraz potem delikatnie pocałował ją w czoło.

                                                      *                  *                 *
Arlia weszła do sali. Na stole dalej siedział krasnolud.
- Masz- powiedziała i podała Kiliemu łuk, który został mu zabrany - Schowaj go.
- Po co mi go dajesz - powiedział i podszedł do elfki.
- Jutro nas tu nie będzie, pomagam wam się z tond wydostać- powiedziała - popłyniesz beczkami przez Leśną Rzekę a w zatocę będę czekała na was z Luthien.
- Kim jest Luthien  - Kiliemu niespodziewanie zabłysły oczy.
- Dokładnie to nie wiem, jest celi z Thorinem.
- Na Durina wujek ma dziewczynę ? - Krasnolud nie spodziewanie zeskoczył ze stołu - musisz mnie do niego zaprowadzić. Rozumiesz to ! Tyle razu mu sprowadzałem ... w Górach Mglistych, a teraz se znalazł ! Jezu to oznacza, że ona będzie moją ciocią!
- Kili nie wiem czy jest z Thorinem, nie mogę cię tam zaprowadzić. Zlazł by cię wtedy Król Elfów Leśnych.
- A ty z kimś jesteś - Rozmowa przybrała dziwne i zaskakujące tempo.
- To tak samo ja się mogę ciebie zapytać- elfka rzuciła od niechcenia.
- Nie.  Nagle usłyszała krótką odpowiedź. - A ty ?
- Nie - Rzuciła
- No to  - Kili przestał. Do sali wszedł Legolas. Arlia musimy iść, orkowie się pojawili koło Bramy na Leśnej Rzece.
- Kili zostań tu - opowiedziała
- Nie - znowu usłyszała to samo słowo, chciała iść jednak on trzymał ją za rękę.
- Arlia nie mamy czasu - Legolas był podenerwowany całą sytuacją.
- Idź już, ja zaraz przybędę - opowiedziała i popatrzyła na Kieliego - puść mnie proszę.
- Też idę - powiedział i chwycił w dłoń łuk - nie potrzebnie mi go dawałaś.
- Nie rozumiesz, że jak pójdziesz ze mną to Król cię wtrąci do więzienia, to mała pestka. Gorzej jak zginiesz.
- Boisz się o mnie - zapytał
- Nie - odpowiedziała- Co czuł by twój brat gdyby dowiedział się, że nie żyjesz.
Elfka wyrwała się i pobiegła w kierunku wyjścia. Zostawiła go samego. Kili poszedł w kierunku wyjścia.
- A co jeśli tobie się coś stanie - powiedział, ale nie usłyszał już odpowiedzi.


9 komentarzy:

  1. Kocham Twoje opowiadania, świetne <3 Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję <3 Miło przeczytać taki komentarz. Masz świetnego bloga :)

      Usuń
    2. Nie ma za co :)
      Dziękuję bardzo <3
      Tak przy okazji to dzisiaj ukazał się nowy post
      http://nicziii.blogspot.com/2015/01/the-end.html

      Usuń
  2. Świetne! Kiedy można się spodziewać następnej części? *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jutro albo w piątek pod wieczór <3

      Usuń
    2. Super! Będę miała co czytać ^^

      Usuń
    3. Czyli ktoś jednak czyta te opowiadania :p

      Usuń
  3. Witam!
    Opowiadanie jest kozackie, czytam to i o Kilim i Tauriel, czekam na dalsze losy krasnoludów w twoim wydaniu. Ale wene wiadrami i życzę zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Informuje że następne opowiadanie dzisiaj albo jutro wieczorem :) (5.02.2015)

      Usuń