Hej wam sorki że nie dodałam ale nie miałam neta :( Ale teraz dodam to opowiadanie, ale znowu pisane przez Karole ♥ Wiem :3 jestem leniem pierwszej klasy :D No to nie przynudzam dodaje wam opowiadanie: ( i nadal nie wiem jaki tytuł ) xD
- Ehhh boli mnie ramię
- A mnie głowa od twojego jęczenia
- Ty nawet nie wiesz jak ja potrafię jeczęć. Wygrałem zawody w jęczeniu i zdobyłem tytuł Jęczy dupy !!!!!!!!!!
Kili słyszał głosy jednak na razie nie potrafił ich rozróżnić. Zlewały mu się w jeden wielki głos. Po kilku minutach dotarł do siebie i szepnął: Kto tam jest ?
- O widzę że kolejny z naszej kampanii do nas powrócił. - powiedział Bifur
- O bracie jak minęła drzemka- powiedział dociekliwie Fili- A gdzie Thorin ? Mamy wszystkich oprócz Thorina.
- O nie Bilbo, Bilbo !!!??? - Krzyknął nagle Kili- Zgubiłem Bilba o nie nasz hobbit Gdzie on jest ?
- przecież szedł z tobą - usłyszał zdenerwowany głos Filiego- jak mogłeś zgubić naszego włamywacza !
- Hobbita, nie będę go nazywać włamywaczem !! - odparł ze wściekłością Kili.
Po kilku sekundach zorientował się że znajduje się w kokonie. I że był nim cały oblepiony.
- A kiedy ostatni raz widzieliście Thorina- zawołał Bifur
- emmm ciężko przypomnieć ostatni raz widziałem go KIEDY zabiłem pająka. Szedł w kierunku kokonów i potem juz nie wiem. - odparł Kili próbujący rozciącć kokon.
- A kiedy ostatni raz widziałeś hobbita - krzyknął Fili
- No ten był przerażony i.. i... i spadł tak teraz se przypomniałem że spadł z drzewa na sieci, a potem znikł! .- Odparł zmęczony już Kili
- Ale jak znikł ?!
- normalnie spadał i znikł, jakby stał się nie widzialny !
- Ale to nie możliwe .
Kiliemu znów głosy stanowiły trudny problem do rozpoznania. Po chwili zemdlał.
- Kili .. Kili !!!! - Krzyczał jego starszy brat - Kili bracie obudz się .. Rozerwę ten kokon i do ciebię idę !!!!!!!! Kili !!! ???
Jednak nic nie odpowiadało , jedynie rozmowa toczyła sie miedzy Bomburem a Bifurem, ale Fili nie umiał jej słuchać myślał tylko o bracie.
================================================================
-Ciiiii budzi się
- jak sie budzi???.... przecież mówiłeś ze nie zżyje
- cicho bądz ! co ty se myślisz
- ejjjjj słyszeliście to ?
Odeszli w kierunku hałasu. Bilbo wstał powoli i szybko założył pieścień. Stał się nie widzialny i mógł robić co chce. Po chwili zobaczył grupkę pająków koło niskiego starego drzewa. Poszedł w kierunku jednego z nich ( był on dość oddalony od swoich przyjaciół pająków )i wyjął swój mieczyk. I wbił go w środek łba pająka. Pająk piszczał aż w końcu zapadła cisza.
Bilbo mruczał pod nosem : No to jednego pająka mamy mniej ... ciekawe gdzie są krasnoludy. Szedł przed siebie. Jednak juz po chwili biegł . Słyszał pajki za sobą. Odwrócił się i jeden z nich wskoczył na niego i przygwoździł do ziemi.
- No to się już nie ruszysz. Ty muszko w mojej pajęczej sieci !
- Ale jak ty mnie widzisz- pisnął Bilbo
- Nie widzę, ale słyszę
Bilbo szybko wbił swój mieczyk w jego odwłok. I pająk zginął.
- Może bede miał tytuł Pogromcy pająków ?? - mruczał pod nosem ,cały czas -tytuł Pogromcy Pająków. No i stało się natrafił na swoich kampanów. Byli uwięzieni w kokonach. Ale jeszcze żyli, ale Kili on już chyba nie.
- O nie Kili - Krzyknął hobbit. I pobiegł w kierunku kokonu Kiliego.
- Kto to był !
- To hobbit ?
- To nasz hobbit, ale gdzie on jest ?!
- Cicho bądźcie chociaż na chwile- pisnął Bilbo. Próbujący rozciąć kokon.
- Jak ty to robisz ?
- No właśnie jak ?!
- Eh te krasnoludy- Pomruczał Bilbo - wszystko by chciały wiedzieć.
I w tej chwili rozciął kokon Fili. Natychmiast podbiegł do Kiliego i próbował pomóc hobbitowi. W końcu udało się. Kili upadł na ziemie, ale nadal się nie ruszał.
Hobbit nie wiedział co mu dolega. Aż w końcu zobaczył przyczynę.
- Fili przynieś mi liście brzozy
Pobiegł, ale wrócił z niczym. Nie ma tu liści brzozy.
- Hobbicie ale ta noga jest na pół rozdarta - krzyknął Bombur i odwrócił wzrok.
Rzeczywiście Kili miał rozdartą całą łydkę. Krew zaplamiła mu nogawkę spodni oraz ziemię na której leżał.
- Zbyt dużo krwi stracił. Musimy znaleźć kawałek szmatki ??
Fili urwał kawałek materiału ze swojej koszuli - Kochasz go ?
- tak to mój brat chociaż zatrzymał się na rozwoju pięciolatka.
Hobbit zgrabnie zawiązał mu szmatkę na ranie. Jednak mało to pomogło.
- Elfy.... - szepnął Bilbo
- Co Elfy....... nie !!!!!!!!!!
- Elfy mają leki trzeba jego tam zanieść inaczej....... umrze ..
Usłyszeli ten ten konia. Był ca raz głośniejszy. Aż w końcu z zarośli wskoczył piękny biały koń a na nim jakaś istota ale nie mogli rozróżnić. Nie zdjeła kaptura, lecz szybko wzięła łuk i napięła cięciwe. Wycelowała w Filiego.
- Czego tu szukacie? - rozległ się głos po chodzący od tej osoby
- Kim jesteś- powiedział Bilbo
Osoba zdjęła kaptur i piękne brązowe włosy opadły jej na ramiona.
-Jestem Arlia.
- Jesteś elfem ?
- tak
- Fili nie rób nic głupiego- powiedział cicho hobbit
- Wezmę go, nie pożyje zbyt długo mając ranę po strzale z Morgoru.
- trucizna zaczyna działać- szepnął Fili
- A skąd mamy mieć pewność że nic mu nie zrobisz ?
- nie macie pewności ale nic mu się nie stanie. Zabiorę go do pałacu i wyleczę ,a potem rozprawi się z wami mój władca.
Kili otworzył oczy i ujrzał ją jednak nic nie mógł zrobić leżał i patrzył przed siebie.
- Jak się zwie ? - powiedziała zsiadając z konia
- mam na imię Kili- wykrztusił pomału krasnolud
- zabieram cie do pałacu
- nie zostawię przyjaciół
- za godzine też zostawisz jeżeli teraz nie przyjmesz mojej pomocy.
Kili ostatkiem sił podniósł się i podtrzymując się brata szedł w kierunku konia. Wlazł na niego z nie lada wysiłkiem ale się udało. Siedział już na pięknym rumaku. Po chwili za nim usiadła elfka. Powiedziała coś do konia i ruszyli szybkim cwałem w kierunku pałacu. Mieli mało czasu a stan Kiliego się pogarszał.....
Wiem że błędy ale mój komputer nie chce nie których poprawić >.. Przypominam że Karola pisała to opowiadanie Może uda mi się następne ♥
By: Karola & Klaudia